Zmęczenie powoli odchodzi. Jestem trochę zdezintegrowana, nic więcej. Zajmuję się epistolografią a wycieczki o 1:30 stają się balsamem na moją duszę. Wszystko spowolniło. Zdawać by się mogło, iż niekiedy niektóre rzeczy zatrzymują się w czasie i trwają.
Znowu się boję. Widmo porażki i upadku prześladuje mnie od pewnego czasu. Strach uzewnętrznia się w środku nocy, kiedy budzę się z dreszczami kompletnie przemarznięta leżąc pod ciepłą pierzyną.
Na zachodzie jest cieplej. Zdecydowanie.
Brzydzę się nienawiścią, prostackim językiem, śmiesznymi hasłami. Nie, nie rozumiem. Nie, nie chcę zrozumieć. Tak, będę ich bronić. Tak, nadal z D. będziemy mieć przy sobie naszą małą broń na wypadek, gdyby komuś nasze działanie się nie spodobało.
Uciekam do Kalifornii. Nie do słońca, plaż czy sławy. Szukam inspiracji - pierwiastka harmonii.
znów zapadam gdzieś głęboko szare komórki Ciebie materializują w sennej podświadomości
Coś się zmienia. Jak się zmienia? Delikatnie, subtelnie. Tak, tak.
Noce obfitują w szczegółowe sny. Mary nie istnieją.
Oczekuję cieplejszych dni. Tam jest to coś.
Z cyklu Nocne rozmowy
Czy kiedykolwiek zastanawiałaś się nad uczuciem, jakim jest tęsknota za drugim człowiekiem? Słownik języka polskiego definiuje to krótko i zwięźle: "uczucie żalu, wywołane rozłąką z kimś, brakiem lub utratą kogoś, czegoś". *, nikt teraz do tego nie przywiązuje większej uwagi. Tęskni się za latem, pieniędzmi, doznaniami (rzecz jasna nie metafizycznymi czy mistycznymi). Tęsknota wiąże się z pamięcią, lepszą czy gorszą, to bez różnicy. Ludzie zapominają o rzeczach najważniejszych- tzw. "małych radostkach". Kiedy spotykasz kogoś na ulicy a ten obcy człowiek, którego prawdopodobnie spotykasz pierwszy i ostatni raz w życiu uśmiecha się do Ciebie (może ma dobry dzień, zdał egzamin, zjadł ciepły posiłek), co robisz? Wiem, że i ja i Ty nie puścimy tego w niepamięć. Inni puszczą. Dlaczego? Pamięta się, kto i ile wypił, ile zajarał, gdzie zgonował. Nawet nie pamięta się, z kim spało się poprzedniej nocy. Tęsknota to ewidentny wyraz miłości do drugiego człowieka. Słowa tego wystarczająco nie zobrazują, słowa dzisiaj są puste (Różewicz przewidział przyszłość). Jeżeli kochasz, tęsknisz. Za dotykiem, zapachem, spojrzeniem, nawet wspólnym milczeniem. Choć tęsknota doprowadza do bólu, a w ekstremalnych warunkach do autodestrukcji, to wg mnie, jedna z najważniejszych rzeczy. *, jeżeli ktoś powiedziałby kiedykolwiek, że za mną tęskni byłabym najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Bo do tej pory nikt nie miał tego w zwyczaju.
Wiedziałam, że przed tym nigdy nie ucieknę. Wiedziałam, że mnie dogoni, złapie za rękę i pociągnie tam skąd uciekam. Utopio, matko absurdu!
Bywało, że czułam się jeszcze gorzej niż dziś. Zdecydowanie. Jednak żadnej wątpliwości nie pozostawia mój brak rozsądku i roztropności. Nic mnie nie tłumaczy. Jednak w tym wszystkim znajduję jeden jedyny plus- to koniec.
Małe zamieszanie pomaga mi w procesach syntezy. Kiedy organizm skończył rozkładać alkohol, ja zaczęłam rozkładać myśli.
Przyjaciółko w zbyt wysokich obcasach- dziękuję, że byłaś, jesteś i będziesz.
Czasami tęsknię za przeszłością. Za moim beztroskim nastawieniem do wszystkiego i wszystkich. Za ciepłym latem 2011, które spędziłam z *. Za moim kotem, którego zagryzły psy sąsiada.
Czy aż tak bardzo się zmieniłam? Wydaje mi się, że nie. Choć nie mam czerwonej grzywki. I nie słucham rocka. A po tysiąckroć zmieniałam środowisko.
Teraz nadszedł najwyższy czas na krok do przodu.
Jak dążyć do osiągnięcia celu? Pogodzić się z biegiem czasu.
Cieszy mnie to, że dzisiaj mogę uśmiechać się bez skrępowania.
Troszeczkę sama to skomplikowałam. Przecież w teorii to nic szczególnego. To trywialne, bardziej oczywistym być by nie mogło. Skąd problem?
Spirala została nakręcona niepotrzebnie. Regres w cenie.
Nie, nie poddam się. Postaram się. Dałam słowo. Będę próbować.
Jak Pan Cogito.
"na wysokości sytuacji"