ucieczka na drugi koniec świadomości nie była najlepszym z moich ostatnich pomysłów. czasami się zrywam. tak jak w tej chwili. Cienie nękają mnie już nawet w snach.
ostatnie uśmiechy i wymiana uprzejmości. ostatnie spojrzenia, ciepłe słowa. napisałam kilka słów. zapakowałam je w kopertę. tak jak bilet w jedną stronę.
furtka, którą otwierał upływ czasu, powolnie się zamyka. to przez ten przedziwny jesienny wiatr, który wieje w trzech kierunkach jednocześnie.
spadają liście a ja zbieram kasztany.
"jestem szczęśliwy to znaczy wyzbyty złudzeń
słońce pojawia się na krótko ale za to daje
spektakle wspaniałych zachodów trochę w guście Nerona
dziwne uczucie- w zaskakująco szybkim czasie przekonać się jak wielu ludzi usilnie próbuje Cię zmienić.
nigdy nie było łatwo. nigdy nie będzie.
znowu się gubię, jak w tych powtarzających się snach.
zagasam (?)
na początku był strach. uleciał wraz z napływem dalszych informacji. zdarza się, że powraca. choć już nie tak spektakularnie jak za pierwszym razem.
jestem wszędzie.
coraz bliżej uchylenia rąbka tajemnicy. niepewność zniknie.
czas mija mi coraz szybciej. dni już się nie dłużą. śpię krótko, żyję szybko. rano piję kawę popalając. staram się być pomocną. wychodzę i znikam. wracam nocą, kiedy spotkanie kogokolwiek znajomego jest prawie nieprawdopodobne.
czasem piszę. słabo, słabo.
zaczynam regenerację sił, z których wysysa mnie szara codzienność.
powoli wracam.