ucieczki dają poczucie bezpieczeństwa- przecież za sobą zostawiłam każdy element fatalnej układanki a pewne sprawy przestały mnie dotyczyć.
uciekłam, wyłączyłam się z jakiegokolwiek zasięgu, starałam się pozostać w miejscu nie do namierzenia. w chwilach słabości nieśmiało wyglądałam na zewnątrz. niektóre słowa przestały wywoływać emocje, periodycznie echem odbijał się stłumiony bezwiedny śmiech. zbudowałam fortecę.
fortecę pozorów.
czasami (trochę nieodpowiedzialnie) żartuję z weltzschmertzu, hiperbolizuję go i nadaję mu zbyteczne znaczenie oraz umiejscawiam w bezsensownym punkcie. poprzez własną głupotę bezustannie nadaję pęd błędnemu kołu. dlatego też czuję się jak intruz we własnym ciele oraz strumieniach myśli.
mam dziecinną nadzieję, iż to, co przyszło, stanęło i nie ma zamiaru odejść, któregoś dnia spłonie.
mam dziecinną nadzieję, że uwolnię każdą komórkę mojego ciała, każdą myśl, każde słowo, każdą ideę.
mam dziecinną nadzieję.
"teraz
Pan Cogito
jest ostrożny
sprawdza
dokładnie
drzwi
okna
i zamki
nawet wyloty kominów
nawet wyloty wyobraźni"
Pan Cogito
jest ostrożny
sprawdza
dokładnie
drzwi
okna
i zamki
nawet wyloty kominów
nawet wyloty wyobraźni"
[przyszło do głowy]