duszę się w W. męczą mnie przecinające niebo budynki, męczą mnie nigdy nie zasypiające ulice, męczy mnie ciągły zgiełk, tłumy ludzi, nieuprzejmość.
to męczące miejsce nigdy nie było mi tak bliskie jak teraz.
W. ukoiła duszę. W. wyciszyła niepokój. W. pozwoliła na krótką ucieczkę od rzeczywistości.
ochota
grójecka
plac zbawiciela
banacha
żwirki i wigury
cydr i pola mokotowskie
*nawet nie wiesz, jak mały dystans nas dzielił.
łatwo jest wtargnąć, obudzić wyobraźnię a później zniknąć.
jak łatwo jest się rozpłynąć, gdy jest się anonimowym.
nie jestem małym, zagubionym dzieckiem. nie muszę kiedyś wszystkiego rozumieć.
zdecydowanie mnie nie doceniłeś- zrozumiałam to wcześniej od Ciebie.
zapamiętaj jedno- nigdy nie będziesz mędrcem, za którego się uważasz.
ucieczki dają poczucie bezpieczeństwa- przecież za sobą zostawiłam każdy element fatalnej układanki a pewne sprawy przestały mnie dotyczyć.
uciekłam, wyłączyłam się z jakiegokolwiek zasięgu, starałam się pozostać w miejscu nie do namierzenia. w chwilach słabości nieśmiało wyglądałam na zewnątrz. niektóre słowa przestały wywoływać emocje, periodycznie echem odbijał się stłumiony bezwiedny śmiech. zbudowałam fortecę.
fortecę pozorów.
czasami (trochę nieodpowiedzialnie) żartuję z weltzschmertzu, hiperbolizuję go i nadaję mu zbyteczne znaczenie oraz umiejscawiam w bezsensownym punkcie. poprzez własną głupotę bezustannie nadaję pęd błędnemu kołu. dlatego też czuję się jak intruz we własnym ciele oraz strumieniach myśli.
mam dziecinną nadzieję, iż to, co przyszło, stanęło i nie ma zamiaru odejść, któregoś dnia spłonie.
mam dziecinną nadzieję, że uwolnię każdą komórkę mojego ciała, każdą myśl, każde słowo, każdą ideę.
mam dziecinną nadzieję.
"teraz Pan Cogito jest ostrożny sprawdza dokładnie drzwi okna i zamki nawet wyloty kominów nawet wyloty wyobraźni"
zamykam oczy. widzę kolory i miękkie, nieostre kontury. czuję zapach zimowego powietrza. wyczuwam płatki śniegu opadające na moją głowę. czuję ciepło. wydawać by się mogło, że gdzieś z daleka słyszę głos (głosy już dawno ucichły); tak niewyraźny, tak cichy i niepewny.
szukam konturów. próbuję dopasować linie; ułożyć je na odpowiednim miejscu, w odpowiedniej kolejności. struna, do której przywykłam, nie jest tym samym światłem. każda część jest zaledwie przeczuta.
tak, zbudziła się we mnie kolejna dychotomia.